Drużyna Karasuno już przybyła na miejsce obozu, mając do zmierzchu jeszcze kilka godzin wolnych.
- Trening zaczynamy za dwadzieścia minut - powiedział Ukai - Spotykamy się na placu szkolnym obok fontanny, a potem idziemy do sali. Zrozumiano?
- TAK JEST! - krzyknęła drużyna, po czym poszli do pokoju.
Potem się okazało, że mieli spać w sali lekcyjnej. Dyrektor Fudurokami nawet nie pofatygował się by przynajmniej pozbyć się ławek i krzeseł, więc uczniowie Karasuno musieli samodzielnie przemeblować sypialnię.
- Mam nadzieję, że nie będzie więcej niespodzianek... -mruknął Daichi.
****
-Ładną mają halę...- mruknął Tanaka, niby od niechcenia, rozglądając się po boisku.
Trybuny wznosiły się wysoko dookoła dwóch boisk do siatkówki. Widać było gołym okiem, że mogły pomieścić dużą liczbę kibiców. Na barierce naprzeciwko wejścia widniały herb i nazwa szkoły. Drewniany parkiet lśnił w promieniach zachodzącego słońca wpadajcych przez liczne i duże okna.
- Nasza jest lepsza. - powiedział Hinata.
- My nie mamy... - zaczął Tsukki.
- Nasza jest lepsza! - warknął Noya.
- Ale...
- Jest lepsza!
- Chcę tylko powiedzieć...
- Że nasza hala jest lepsza! - odparował libero - Bez dyskusji!
- Mógłbyś mi rozkazywać, jakbyś miał co najmniej 191 centymetrów.
Noya skierował wściekłe spojrzenie na Tsukki'ego.
- Nawet ty tyle nie masz! - stwierdził Hinata.
- Ma 1,90 - wtrącił Yamaguchi.
- Gówno prawda... - warknął Noya - Pamiętaj, że uczę cię jak dobrze odbierać...
- Jeszcze... jedno... słowo... - zawodnicy usłyszeli trzęsący się głos Daichi'ego.
- To co, rozgrzewka?! - wrzasnął Suga, chcąc odwrócić uwagę od zaistniałej sytuacji.
****
- Czy nie macie dziwnego uczucia, że ktoś was obseruwje? - zapytał Hinata, kiedy mieli przerwę.
- Co ty, masz sześć lat? - odparował Kageyama, popijając wodę.
- Nie...! - warknął Shoyo - Nie macie takiego uczucia?
- Że masz sześć lat? Owszem - rzekł Tsukki.
- Nie mam sześciu lat!
- Masz. Nikt o dojrzałym umyśle nie bawi się w takie rzeczy...
- Ja się nie bawię, to było normalne pytanie!
- Zadane przez sześciolatka.
- Mam piętnaście lat!
- Nikt nie wie... - wzruszył ramionami Kageyama
- No serio?! Mam piętnaście lat i pytam się, czy nie macie uczucia, że ktoś was obserwuje? - krzyknął Hinata.
- Nikt inny tu nie ma sześciu lat i wszyscy skupiają się na siatkówce... Tylko nie nasz sześciolatek. - odprał Tsukki.
- Skupiam się na siatkówce!
- Takie dzieci nie potrafią skupić na czymś uwagi, szczególnie jak mają przekonanie, że ktoś je obserwuje...
- NIE!
- Tak.
- NIE!
- Tak.
- NIE!...
-WRACAMY!
- Tak jest! - drużyna krzyknęła i posłusznie ustawili się na parkiecie.
****
Po treningu wszyscy wzięli prysznic i udali się do "pokoju". W powietrzu czuć było zapach kredy. Na ścianach wisiały różne ściągawki z wzorami. Na szczycie szafy stał globus, przypominający wielką, zielono-niebieską piłkę.
- Oyasuminasai!*
Zawodnicy wczołgali się do łóżek. Po chwili słychać było przesuwanie się ciała po posadce.
- Nasz szesciolatek musi siusiu? -szepnął Tsukki.
- N...
- SPAĆ! - wrzasnął Daichi.
****
Po kilkudziesięciu kinutach...
Hinata słyszał spokojne oddechy reszty drużyny. Zdołał się przyczołgać do celu, będąc przy tym jak najciszej.
- Hej, Noya-san... -szepnął - Noya-san... Hej... Noya-san.
- Hm? - burknął libero
- Śpisz?
- Mhm...
- To śpij... - Hinata obrócił się na plecy.
Jednak po chwili...
- Noya-san...
- Hm?
- Śpisz?
- Mhm.
- Noya-san, muszę z tobą pogadać...
- Uhm...
- Pogadamy?
- Y-y...
- Czyli nie?
- Mhm.
Hinata westchnął...
- To rano...
...
- Ale Noya-san...
- Grrrrr....
Hinata założył ręce za głowę. Może pogadać z nim jutro? Ale jutro... Nie, nie... Jutro znów będą się nabijać...
Nagle Shoyo wpadł na pewnien pomysł.
- Hej, pogadamy Noya-senpai?
Libero odwrócił się w jednej sekundzie.
- O co chodzi? - wyszeptał senny - Nie mogło to poczekać do rana?
- Nie... Czy ty też miałeś wrażenie, że dziś... ktoś nas obserwował? - zapytał Hinata.
- Nie zwróciłem uwagi... Do czego zmierzasz?
- Do tego, że czuję, że coś jest nie tak!
- Czemu mi o tym mówisz? W środku nocy?
- Bo ty mnie zrozumiesz, Noya-senpai...
- Pogadamy jutro, dobra? Śpijmy teraz. Oyasuminasai... - wymruczał Noya i zamknął oczy.
- Arigato**, Noya-senpai... - wyszeptał Hinata i wreszcie mógł zasnąć.
****
Następnego dnia, skoro świt do "pokoju" wpadła Emiko i odsunęła zasłony. Klasę wypełniło jasne, poranne słońce i rozległy się jęki niezadowolenia.
- Wstajemy! Śniadanie już prawie gotowe!
Po kilkunastu minutach na stołówce zawodnicy pałaszowali jedzenie. Kiedy skończyli, do Nishinoyi podszedł Hinata.
- Czyli, mówiąc krótko, chcesz żebym powiedział, że wszystko z tobą w porządku? - zapytał libero.
- Ech... Tak, już tak, neich będzie...
- Żartuję przecież! - Noya uśmiechnął się - Przeprowadzimy małe śledztwo...
C.D.N
* jap. dobranoc
** jap. dziękuję
---------------------------
Eh... No... Ten...
Dzień dobry.
Eh... Miło was widzieć *pusta sala* ...i... no, chciałabym podziękować wielu osobom, które czekały na rozdział i przeprosić, że się nie doczekały *spogląda na kościotrupy* ...Eh...
No, więc, jeśli jednak tu dalej jesteście *świerszcz* to chciałabym ogłosić iż:
Jest 5 grudzień, godzina 19:38. Jutro 6 grudnia i... MIOŁAJKI :3
Nie wiem jak Wy, ale ja wprost uwielbiam grudzień <333
I tak - przydałoby się trochę zmian, nie? Szukam osoby, która zrobi zimowo-świąteczny szablon na *le bloga.
I co... Jeśli ktoś to przeczytał, za co wielkie dzięki <3 (kocham Cię, czytelniku) Niech napisze komentarz, napisze co dostał na Mikołajki :3 (ja spodziewam się książki- Sword Art Online :3 )
Chwalcie sie co macie i piszcie co u Was słychać, bo tak zaniedbałyśmy tego bloga...
Wrócicie, prawda?
Teraz postaram się pisać regularnie :D
Dobranoc/Do przeczytania!
<333
Dziękuję i przepraszam! (za błędy T.T)
~Starunna