czwartek, 4 maja 2017

Witamy na Wattpadzie!

Hej!
To ja, tym razem pojawiam się na Wattpadzie!
Ukrywam się wśród milionów użytkowników pod nickiem Cocoa-Chateau :D
Zapraszam serdecznie <3 

sobota, 31 grudnia 2016

3...2...1... SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

Żegnamy rok 2016 ~

Nie ukrywam, mogłeś być lepszy, ale nie należałeś do najgorszych.
Początek był porażką, ale żegnamy cię z pompą! :D

Pa pa!


Witaj roku 2017!

Wiesz czeko od ciebie oczekujemy.




Postanowienia noworoczne:
  1. Pisać częściej rozdziały ^^"
  2. Pisać dwa razy częściej rozdziały ^^"
  3. I pisać regularnie ^^"







Znalezione obrazy dla zapytania haikyuu nowy rok




Życzę Wam, żeby ten rok był dla was lepszy niż 2016!






sobota, 24 grudnia 2016

Żyjemy! - Wesołcyh Świat Kibice!

Hejaa!

Dziś Wigilia!
Spóźnione życzenia składam -
Wesołych, spokojnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia! Niech wszystkie kłótnie, problemy i spory gasną. Zdrówka jak najwięcej, bo to najważniejsze! Dużo nadziei, bo jest potrzebna do życia. Miłości, żeby sobie umilić życie. Cierpliwości - w oczekiwaniu na rozdziały czy przy opiece nad dziećmi. I zapachu ciasta - żeby przyjemnie można było uśiąść w fotelu i rozkoszować się blaskiem ozdób choinkowych przy meczu siatkówki!

Wesołych Świąt!!!

<3


~Ruru

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

005. "Watsonie, do dzieła!" cz.2





- Dziękuję za trening! Dziś po południu mamy przewidziany mecz z tutejszą drużyną - powiedział Ukai - Godzina zostanie ustalona. Pokażemy im, na co nas stać! Teraz śniadanie!
- TAK!
****
- Tak swoja drogą, skąd się tu wzięłaś, Emiko? - zapytał Ukai podczas śniadania.
- Nie rozumiem pytania... - dziewczyna ukryła zdenerwowanie, przygładzając spódniczkę.
- Jakim cudem pojawiłaś w środku lasu, kiedy zepsuł się nasz autobus ?
Po chwili trener usłyszał odpowiedź:
- Domek letniskowy. Wasz bus nawalił prawie w tym samym miejscu co kiedyś.
Ukai'owi na usta cisnęło się wiele pytań, ale jedno musiał koniecznie zadać:
- Nie masz co robić, tylko włóczyć się po drogach w lesie?
Tym razem, nie usłyszał odpowiedzi...
****
- Dziwna jest - stwierdził Hinata, patrząc na Emiko, która rozmawiała nieco dalej przez telefon.
- Bądź miły - upomniał go Sugawara.
- Pojawiła się znikąd i nami rządzi... - gderał dalej Shoyo.
- Pomogła nam, musimy okazać wdzięczność.
- Ale pobudka przed szóstą? Jesteśmy tu na obozie!
- Żeby nauczyć się nowych rzeczy i dla relaksu, a nie dla leniuchowania.
- Spanie do 10:00 to leniuchowanie? - wypalił Hinata.
Sugawara obrzucił go spojrzeniem.
- Znaczy do 9:00...
- Hinata...
-... do 8:30?
- Hinata...
- 8:15?
- Hinata.
- 8:00
- Shoyo.
- 7:30!
- ...
- Niech będzie przynajmniej 6:30... - skapitulował Hinata widząc minę rozgrywającego.
- Kto normalny zachowuje się tak jak ona? - zapytał Tanaka.
- Ktoś, kto zachowuje się tak jak ona - uciął Daichi - A teraz, ROZGRZEWKA.
****
- Noya-san! - Hinata zwrócił się do libero kiedy skończyli ćwiczenia - Kiedy zaczynamy śledztwo?
- Na razie nie ma żadnych poszlak - odparł lekceważąco Yuu i odwrócił się.
- Ale... - Shoyo pobiegł za Noyą - Przecież widziałeś coś dziwnego kiedy tutaj jechaliśmy!
- Fakt - chłopak zrobił zamyślona minę - Jednak to było dawno.
-To było wczoraj!
- Może mi się przywidziało. 
- Emiko tez to widziała.
- Jej też się to może przywidziało? Shoyo, wyluzuj... - libero poklepał rudowłosego po ramieniu i odszedł.
- Ale...
****
Drużyna Karasuno delektowała się ciepłym popołudniowym słońcem, prześwitującym miedzy liśćmi parkowych drzew. Przez kilka godzin, które minęły od rozmowy między Hinatą a Nishinoyą, Shoyo zastanawiał sie, jak może skłonić Yuu do pomocy.
- Noya-senpai! - pomachał ręką w kierunku zbliżającego się chłopaka - Noya-senpai! Jak sie czujesz przed meczem, senpai? Denerwujesz się? Nie, no, ty się nie stresujesz, senpai!
Yuu przysiadł się do Hinaty, i po chwili zaczął przyciszonym głosem:
- Chyba za bardzo ci zależy na tym śledztwie. Wiem co chcesz zrobić, ale nie możemy sobie dać z tym spokój?
- Dlaczego? Przecież... coś jest nie tak - odparł środkowy - Czuję to!
- Shhh! Jeśli coś dziwnego będzie się działo, wtedy zaczniemy. Na razie mamy niewiele, jeśli tym "niewiele" nie jest nasza wyobraźnia. 
- Dziękuję senpai! 
****
Dużo czasu zajęło Szpiegowi wejście na drzewo, by podsłuchać zawodników Karasuno.
Słyszał mało ważne rozmowy, i już zaczął się irytować, kiedy przeraźliwie głośny wrzask niskiego, rudego chłopaka niemal nie zrzucił go z gałęzi.
- Noya-senpai! Noya-senpai!
Obserwował jak zawodnik siada obok chłopaka i zaczynają rozmowę, jednak na tyle cicho, że nie udało mu się złożyć urywek w sensowna całość.
- Zależy... śledź... chce... zrobić. ...Może... sobie... pokoju?
"Co z tym śledziem jest nie tak?!" - pomyślał Szpieg.
-...czego? je... nie tak. Czuję to!
"Rudy czuje że śledź nie je?"
- Shh!
"Hm!"
Dalej nic nie mógł usłyszeć, prócz przeraźliwego "Dziekuję, senpai!"
"Na pewno nie chodzi o śledzia... Muszą coś wiedzieć; pewnie mówią jakimś siatkarskim slangiem..."
Po chwili podniósł się kapitan drużyny, krzyknął "Czas na mecz!"; drużyna odkrzyknęła radośnie coś niezrozumiałego i zaczęli iść w kierunku hali.
"Muszę się tam dostać!" - pomyślał Szpieg, spoglądając na oddalających się licealistów, po czym spojrzał w dół.
Obraz zamajaczył mu przed oczyma przez co w panice objął pień sosny, chroniąc się przed upadkiem. Zaczął się zastanawiać, jak może zejść z wysokości 2 piętra bezpiecznie na ziemię. Kurczowo trzymając się pnia drzewa, zaczął szukać stopą niższej gałęzi.
"Nie patrz w dół..." - powtarzał sobie w kółko.
Czuł jak żywica oblepia go niemal całego.
Po kilku chwilach mężczyzna ostrożnie usiadł na gałęzi okrakiem, potem położył się na brzuchu i zaczął czołgać się ku końcowi gałęzi. W pewnym momencie jego czarne spodnie zahaczyły o coś na gałęzi. Szpieg szarpnął raz, drugi, a za trzecim razem ciszę przecięło głośne: Ttthhhhhhhhhhrrrrrryyttt!
Szpieg zawisnął głową do dołu, desperacko tuląc się do gałęzi.
"Trzeba było siedzieć na siłowni, a nie przed telewizorem!" - pomyślał mężczyzna, kiedy czuł że jego ramiona zaczynają nieznośnie boleć, sygnalizując szpiegowi, że zaraz znajdzie się na ziemi.
Po krótkiej chwili mężczyzna zawisł na jednej nodze i znów usłyszał dźwięk prutego materiału. Potem leżał pod sosną, w samych bokserkach i czarnej bluzie.
Jego spodnie delikatnie powiewały na gałęzi.




Zapowiedź Hinaty!
Noya-senpai zgodził się mi pomóc. Razem udowodnimy, że coś jest nie tak! Zaczynamy mecz z drużyna Fukurodani. Są całkiem dobrzy, ale co to dla nas? ... Czekajcie, czy wy też widzieliście półnagiego faceta? ...Nie patrzcie się tak na mnie, on biegł w kierunku szkoły! Co tu się dzieje?! Czytajcie kolejny rozdział pt. "Sparing"! Będzie ciekawie!






-----------------------------------------
Elo robaczki! 
Oto oficjalnie nowy rozdział po oficjalnej reaktywacji bloga. Jeszcze ciepły :3
Miałam małe problemy z bloggerem, więc rozdziały 003 i 004 są wstawione dziś x'd Nie zwracajcie uwagi również na dwie notki reaktywujące bloga xd Shhh ;*
Czytajcie, komentujcie, oceniajcie!

Do następnego rozdziału ;D

Show must go on...

Na początku, zanim sie z Wami-Kibicami przywitam, włączcie sobie piosenke "Show must go on" grupy Queen (<3)
Dla opornych ----> TUTAJ!


Więc...


Serdecznie witam Kibiców, którzy są wierni swojemu klubowi! Jesteście tu?! Jesteście tu?! Nie słyszę, jesteście tu?!?! 

Po strasznie długiej przerwie...


 po strasznych cierpieniach... 


po braku weny...


 po ciągłych treningach...





Nadszedł w końcu TEN dzień...

Ten wyczekiwany przez wszystkich (chyba) dzień...

W którym... 




Zmienią się losy tego bloga...


Znalezione obrazy dla zapytania gify haikyuu


Jednak muszę prosić Was o pomoc. Tak. Ciebie, ciebie i ciebie i [...] 
Ja biorę ściereczkę do kurzu, zestaw majsterkowicza i renowuję fabułę tej historii! 
Sally zmuszę żeby wreszcie wzięła się do pracy i obejrzała 2 sezon Haikyuu!

Kochani Kibice!
 W kantorku leżą miotły i mopy, ale nie chcę was zmuszać do odnawiania. Dajcie nam jakiś znak, że jesteście! W każdej chwili!! Dajcie nam motywację!




Blog wraca do ŻYCIA! 


"SHOW MUST GO ON!..."


Znalezione obrazy dla zapytania gify haikyuu

004. "Watsonie, do dzieła!"



 



Drużyna Karasuno już przybyła na miejsce obozu, mając do zmierzchu jeszcze kilka godzin wolnych.
- Trening zaczynamy za dwadzieścia minut - powiedział Ukai - Spotykamy się na placu szkolnym obok fontanny, a potem idziemy do sali. Zrozumiano?
- TAK JEST! - krzyknęła drużyna, po czym poszli do pokoju.
Potem się okazało, że mieli spać w sali lekcyjnej. Dyrektor Fudurokami nawet nie pofatygował się by przynajmniej pozbyć się ławek i krzeseł, więc uczniowie Karasuno musieli samodzielnie przemeblować sypialnię.
- Mam nadzieję, że nie będzie więcej niespodzianek... -mruknął Daichi.
****
-Ładną mają halę...- mruknął Tanaka, niby od niechcenia, rozglądając się po boisku.
Trybuny wznosiły się wysoko dookoła dwóch boisk do siatkówki. Widać było gołym okiem, że mogły pomieścić dużą liczbę kibiców. Na barierce naprzeciwko wejścia widniały herb i nazwa szkoły. Drewniany parkiet lśnił w promieniach zachodzącego słońca wpadajcych przez liczne i duże okna.
- Nasza jest lepsza. - powiedział Hinata.
- My nie mamy... - zaczął Tsukki.
- Nasza jest lepsza! - warknął Noya.
- Ale...
- Jest lepsza!
- Chcę tylko powiedzieć...
- Że nasza hala jest lepsza! - odparował libero - Bez dyskusji!
- Mógłbyś mi rozkazywać, jakbyś miał co najmniej 191 centymetrów. 
Noya skierował wściekłe spojrzenie na Tsukki'ego.
- Nawet ty tyle nie masz! - stwierdził Hinata.
- Ma 1,90 - wtrącił Yamaguchi.
- Gówno prawda... - warknął Noya - Pamiętaj, że uczę cię jak dobrze odbierać...
- Jeszcze... jedno... słowo... - zawodnicy usłyszeli trzęsący się głos Daichi'ego.
- To co, rozgrzewka?! - wrzasnął Suga, chcąc odwrócić uwagę od zaistniałej sytuacji.
****
- Czy nie macie dziwnego uczucia, że ktoś was obseruwje? - zapytał Hinata, kiedy mieli przerwę.
- Co ty, masz sześć lat? - odparował Kageyama, popijając wodę.
- Nie...! - warknął Shoyo - Nie macie takiego uczucia?
- Że masz sześć lat? Owszem - rzekł Tsukki.
- Nie mam sześciu lat! 
- Masz. Nikt o dojrzałym umyśle nie bawi się w takie rzeczy...
- Ja się nie bawię, to było normalne pytanie!
- Zadane przez sześciolatka.
- Mam piętnaście lat!
- Nikt nie wie... - wzruszył ramionami Kageyama
- No serio?! Mam piętnaście lat i pytam się, czy nie macie uczucia, że ktoś was obserwuje? - krzyknął Hinata.
- Nikt inny tu nie ma sześciu lat i wszyscy skupiają się na siatkówce... Tylko nie nasz sześciolatek. - odprał Tsukki.
- Skupiam się na siatkówce!
- Takie dzieci nie potrafią skupić na czymś uwagi, szczególnie jak mają przekonanie, że ktoś je obserwuje...
- NIE!
- Tak.
- NIE!
- Tak.
- NIE!...
-WRACAMY!
- Tak jest! - drużyna krzyknęła i posłusznie ustawili się na parkiecie.
****
Po treningu wszyscy wzięli prysznic i udali się do "pokoju". W powietrzu czuć było zapach kredy. Na ścianach wisiały różne ściągawki z wzorami. Na szczycie szafy stał globus, przypominający wielką, zielono-niebieską piłkę. 
- Oyasuminasai!*
Zawodnicy wczołgali się do łóżek. Po chwili słychać było przesuwanie się ciała po posadce.
- Nasz szesciolatek musi siusiu? -szepnął Tsukki.
- N...
- SPAĆ! - wrzasnął Daichi.
****
Po kilkudziesięciu kinutach...
Hinata słyszał spokojne oddechy reszty drużyny. Zdołał się przyczołgać do celu, będąc przy tym jak najciszej.
- Hej, Noya-san... -szepnął - Noya-san... Hej... Noya-san.
- Hm? - burknął libero
- Śpisz?
- Mhm...
- To śpij... - Hinata obrócił się na plecy.
Jednak po chwili...
- Noya-san...
- Hm?
- Śpisz?
- Mhm.
- Noya-san, muszę z tobą pogadać...
- Uhm...
- Pogadamy?
- Y-y...
- Czyli nie?
- Mhm.
Hinata westchnął...
- To rano...
...
- Ale Noya-san...
- Grrrrr....
Hinata założył ręce za głowę. Może pogadać z nim jutro? Ale jutro... Nie, nie... Jutro znów będą się nabijać... 
Nagle Shoyo wpadł na pewnien pomysł.
- Hej, pogadamy Noya-senpai?
Libero odwrócił się w jednej sekundzie.
- O co chodzi? - wyszeptał senny - Nie mogło to poczekać do rana?
- Nie... Czy ty też miałeś wrażenie, że dziś... ktoś nas obserwował? - zapytał Hinata.
- Nie zwróciłem uwagi... Do czego zmierzasz?
- Do tego, że czuję, że coś jest nie tak! 
- Czemu mi o tym mówisz? W środku nocy?
- Bo ty mnie zrozumiesz, Noya-senpai...
- Pogadamy jutro, dobra? Śpijmy teraz. Oyasuminasai... - wymruczał Noya i zamknął oczy.
- Arigato**, Noya-senpai... - wyszeptał Hinata i wreszcie mógł zasnąć.
****
Następnego dnia, skoro świt do "pokoju" wpadła Emiko i odsunęła zasłony. Klasę wypełniło jasne, poranne słońce i rozległy się jęki niezadowolenia.
 - Wstajemy! Śniadanie już prawie gotowe!
Po kilkunastu minutach na stołówce zawodnicy pałaszowali jedzenie. Kiedy skończyli, do Nishinoyi podszedł Hinata. 
- Czyli, mówiąc krótko, chcesz żebym powiedział, że wszystko z tobą w porządku? - zapytał libero.
- Ech... Tak, już tak, neich będzie...
- Żartuję przecież! - Noya uśmiechnął się - Przeprowadzimy małe śledztwo...



C.D.N


* jap. dobranoc
** jap. dziękuję



---------------------------
Eh... No... Ten...
Dzień dobry.
Eh... Miło was widzieć *pusta sala* ...i... no, chciałabym podziękować wielu osobom, które czekały na rozdział i przeprosić, że się nie doczekały *spogląda na kościotrupy* ...Eh... 
No, więc, jeśli jednak tu dalej jesteście *świerszcz* to chciałabym ogłosić iż:
Jest 5 grudzień, godzina 19:38. Jutro 6 grudnia i... MIOŁAJKI :3
Nie wiem jak Wy, ale ja wprost uwielbiam grudzień <333
I tak - przydałoby się trochę zmian, nie? Szukam osoby, która zrobi zimowo-świąteczny szablon na *le bloga. 
I co... Jeśli ktoś to przeczytał, za co wielkie dzięki <3 (kocham Cię, czytelniku) Niech napisze komentarz, napisze co dostał na Mikołajki :3 (ja spodziewam się książki- Sword Art Online :3 )
Chwalcie sie co macie i piszcie co u Was słychać, bo tak zaniedbałyśmy tego bloga...
Wrócicie, prawda? 
Teraz postaram się pisać regularnie :D

Dobranoc/Do przeczytania!


<333
Dziękuję i przepraszam! (za błędy T.T)

~Starunna 

003. "Niepokój"






- Na kogo czekamy? - zapytał Kei, jak zwykle, swoim chłodnym i niewyrażającym uczuć tonem.
- Na Noyę i Hinatę, oczywiście - ciężko westchnął Suga.
- Wrrr... czekamy już od trzydziestu minut! - warknął Kageyama.
****
W domu Nishinoyi panował epicki spokój. Słychać było najcichszy śpiew ptaków za oknem, a nawet szum liści poruszonych najmniejszym wietrzykiem...
- Cholera!!! Jestem spóźniony! - głos licealisty rozdarł błogą ciszę, tym samym postawił cały budynek na nogi...

Tymczasem, w domu Hinaty...
- Cholera!!! Jestem spóźniony!



Po chwili dwaj siatkarze biegli ile sił w kierunku budynku szkoły. Po kilku minutach byli już przy bramie szkolnej.
Biegli z przeciwnych kierunków, więc przy bramie szkolnej zderzyli się głowami. Reszta drużyny, która stała nieopodal zdążyła tylko dostrzec kątem oka dwóch zawodników, przed, w trakcie i po zderzeniu.
Kageyama i Tsukishima ironicznie przewrócili oczyma, a Daichi i Suga podbiegli do poszkodowanych.
- Przepraszamy za spóźnienie - wymamrotali jednocześnie, leżąc w odległości około dwóch metrów od siebie.
- Powinniśmy już tam być. Nie mówcie, że trzeba teraz z wami jechać do szpitala - mruknął Asahi, podając dłoń Noyi.
- Jest dobrze... - mruknął libero, z ociąganiem wstając z chodnika.
- Ja czuję się świetnie, a ty, Noya-san? - bąknął Hinata, również wstając i patrząc w przestrzeń  obok chłopaka.
- Też genialnie - brunet potarł ręką zaczerwienione czoło i jakby ożył - Wsiadajmy do autobusu! Chyba nie chcemy być jeszcze bardziej spóźnieni?
 Suga i Tanaka jakoś wnieśli pół-przytomnego Hinatę do sporego busu.
Po chwili dało się słyszeć warkot silnika, i pojazd ruszył asfaltową drogą.
****
- Ktoś chyba sobie robi z nas żarty... - mruknął Ukai, otwierając klapę autobusu.
Ponownie, jak podczas wyjazdu do Fudurokami - najpierw słychać było podekscytowane dziecko, potem nieprzyjemny zapach i kłęby białej pary.
- Nie wiem kiedy ten autobus miał przegląd - westchnął Takeda, otwierając skrzynkę z narzędziami.
Po chwili Ukai zapytał:
- To może rozpatrzmy pomysł, w którym zaangażujemy się jako "panie lekkich obyczajów"...?
- ...możemy jeszcze wkręcić chłopców. Może będzie większy ruch? Szybciej dotrzemy do Fudurokami... - myślał głośno Ukai.
- Oni są jeszcze... ten... no...
- Nie tyknięci - dokończyła za Takedę Emiko, która wyszła zza autobusu - Jednak martwiłabym się o najmłodszych. Najbardziej o Hinatę. Mógł być...
- EY! - wykrzyknął Hinata, podchodząc do dziewczyny, z zaciętą miną.
Kiedy stanął z nią twarzą w twarz, jego wyraz twarzy natychmiast się zmienił:
- Jesteś niższa ode mnie! Ha! Od Noyi też!
Nie dość, że Hinata dostał prosto w twarz od Emiko, to jeszcze zebrał od Nishinoyi.
- Faktycznie... - szepnął do siebie Noya, na tyle cicho, by dziewczyna nie usłyszała.
- Ale niski... - równie cicho powiedziała do siebie szatynka.
Emiko była niższa od libero o pół głowy. Wpatrywali się w siebie szeroko otwartymi oczami.
- Hej, przestańcie! - między dwójkę wszedł Tanaka - Trener gada coś o zbereźnych rzeczach... ...ale ty i ta pojawiająca się znikąd dziewczyna będziecie spać osobno!
Nishinoya posłał przeciągłe, groźne spojrzenie Tanace.
- Słucham? - zapytała Emiko, patrząc niebezpiecznie na Ryu.
- Widziałem wasze spojrzenia, jakbyście się mieli rzucić na siebie...
- Zaraz ja się na ciebie rzucą, Ryu! - wrzasnął Noya, jednakże zanim zdążył zrobić krok w jego kierunku, drogę zastąpił mu Suga i odciągnął na bezpieczną odległość...
PLASK!
Emiko wymierzyła Tanace potężny cios w twarz, zanim ktokolwiek zdążył zareagować.
- Jeszcze brakowało nam kolejnego poturbowanego zawodnika... - jęknął Takeda, podnosząc Tanakę z drogi.
- Dzwonię po Ichigo... - szatynka wyciągnęła telefon i jakby nigdy nic wybrała odpowiedni numer.
****
"...między młotem a kowadłem..." - pomyślał Tanaka, siedząc w osobówce brata Emiko, na tylnym siedzeniu.
Z jednej strony siedział Noya.
Z drugiej Emiko.
Libero i dziewczyna mierzyli wściekłymi spojrzeniami Ryu.
****
 Cztery osoby znajdowały się w pojeździe, a pozostali w małej, kempingowej przyczepie.
- Mogliśmy zabrać Tanakę tutaj... - westchnął Sugawara, patrząc w okno.
- Ta godzina nauczy go pokory - odparł Keishin - Niech traktuje to jako lekcję.
- Bardzo bolesną dla niego - skrzywił się Hinata, wyobrażając sobie, co teraz czuje Ryu.
****
Szpieg w ostatniej chwili zdążył złapać się za zderzak przyczepy, zanim ta ruszyła. Gdyby nawalił teraz, kiedy zaszedł tak daleko, z pewnością nie miałby drugiej szansy. 
W ogóle nie dostałby nic więcej. No, może wyjątkiem byłby nabój z pistoletu Lidera.
"Najpierw by mnie zastrzelił, a potem jeszcze nagadał wszystkim, że mu ukradłem naboje." - pomyślał Szpieg i skrzywił się, kiedy musiał wejść po zderzaku, by uniknąć starcia z asfaltem. Dosłownie: starcia.
Mężczyzna uczepił się dachu i zajrzał przez brudną szybę w drzwiach przyczepy. Była tak zakurzona, że ledwo można było odróżnić szary lakier karoserii od szyby. 
Samochód nabierał prędkości. Czarny płaszcz Szpiega furkotał na wietrze. 
****
W samochodzie... 

Nishinoya wpatrywał się w drzewa, kiedy Ryu siedział jak na szpilkach.
Wydawać się mogło, że wszystkie drzewa są takie same. Ktoś zrobił: "kopiuj" a potem "wklej". Ciężko było odróżnić pień drzewa które rosło trzy kilometry temu, od tego, które właśnie mijali.
Nagle uwagę libero przykuło coś czarnego powiewające za przyczepą. Zamrugał kilka razy. Wciąż to coś tam było. Obserwował  jakiś czas, myśląc, że coś mu się przywidziało. Kiedy jednak ludzka ręka ściągnęła materiał z pola widzenia Noyi, zaczął się niepokoić.
- Ktoś nas śledzi - powiedziała Emiko, zanim Noya zdążył otworzyć usta.
Ichigo spojrzał w lusterko.
- Jest na przyczepie - dodał Noya, a Emiko przytaknęła.
- Trzymajcie się - powiedział brat dziewczyny, po czym ostro zahamował.
****
Reszta drużyny, jadąca w przyczepie znalazła na podłodze, w przedziwnych pozycjach. 
- Kageyama! N-Nie mogę oddychać! - wrzasnął Hinata, starając się zepchnąć z siebie rozgrywającego.
- Kretynie! To nie ja! 
- To co za...
- Shoyo, przestań mnie kopać! - krzyknął trener, rozcierając podbródek.
- Ukai-san... - jęknął Hinata - Sumimasen!*
****
W momencie gwałtownego zahamowania, Szpieg uderzył twarzą w zakurzoną szybę przyczepy. 
Na wpół przytomny, ogłuszony bólem, puścił się jej uchwytów . Z impetem stoczył się do rowu. Ponownie uderzył twarzą w kopiec kreta, po czym dzielnie wstał, i wbiegł do lasu. Upewniwszy się, że jest dobrze ukryty, zaczął przeklinać klub siatkarski Karasuno.
Wokoło przyczepy stało kilku zawodników. Rozmawiali.
- Jestem pewny, że ktoś tu był - powiedział Noya, rozglądając się dookoła.
- Może coś ci się przywidziało, Noya? - zapytał Daichi, na co libero zaprzeczył ruchem głowy.
- Dziś ładny, ciepły dzień, pewnie chłopakowi przygrzało.... - zdążył powiedzieć Ryu, zanim został zaatakowany przez Noshinoyę.
"Nie uwierzyli mu. Jestem bezpieczny. Mogę działać dalej... Ciekawe, czy Mała mi pomoże...?" pomyślał Szpieg, ukryty za pniem drzewa.



Zapowiedź Nishinoyi!
Nic mi się nie przywidziało! Widziałem, że ktoś, lub coś nas śledzi! Czemu nikt mi nie wierzy? Zobaczymy, co zrobicie jak obudzicie się nocą, a nad wami będzie stać morderca przykładając wam nóż do gardła! Nie, nie histeryzuję! ... Emiko też go widziałaś, prawda? ... Zaczynam śledztwo! Pora odkryć prawdę! Żeby zobaczyć, jak wicelam się w rolę detektywa, przeczytajcie koniecznie odcinek: "Watsonie, do dzieła!**".






* - jap. przepraszam
** - Małe nawiązanie do powieści Arthura Conana Doyle'a, mianowicie - "Sherlock Holmes" <3


------------------------------
No heej Wam :D
Na początek, musimy Was przeprosić za masakryczną nieobecność :O
Szczerze, to nie wiem, co się stało...
Ale rozdział 003 (awwww *.*) już jest, mam nadzieję, że się podoba :D

Macie jakieś swoje spekulacja, odnoście sprawy, którą Noya chce wziąć w swoej ręce? xD

Do następnego razu Kochani!

~Ruru i Ally
<3