
- Dziękuję za trening! Dziś po południu mamy przewidziany mecz z tutejszą drużyną - powiedział Ukai - Godzina zostanie ustalona. Pokażemy im, na co nas stać! Teraz śniadanie!
- TAK!
****
- Tak swoja drogą, skąd się tu wzięłaś, Emiko? - zapytał Ukai podczas śniadania.
- Nie rozumiem pytania... - dziewczyna ukryła zdenerwowanie, przygładzając spódniczkę.
- Jakim cudem pojawiłaś w środku lasu, kiedy zepsuł się nasz autobus ?
Po chwili trener usłyszał odpowiedź:
- Domek letniskowy. Wasz bus nawalił prawie w tym samym miejscu co kiedyś.
Ukai'owi na usta cisnęło się wiele pytań, ale jedno musiał koniecznie zadać:
- Nie masz co robić, tylko włóczyć się po drogach w lesie?
Tym razem, nie usłyszał odpowiedzi...
- Nie rozumiem pytania... - dziewczyna ukryła zdenerwowanie, przygładzając spódniczkę.
- Jakim cudem pojawiłaś w środku lasu, kiedy zepsuł się nasz autobus ?
Po chwili trener usłyszał odpowiedź:
- Domek letniskowy. Wasz bus nawalił prawie w tym samym miejscu co kiedyś.
Ukai'owi na usta cisnęło się wiele pytań, ale jedno musiał koniecznie zadać:
- Nie masz co robić, tylko włóczyć się po drogach w lesie?
Tym razem, nie usłyszał odpowiedzi...
****
- Dziwna jest - stwierdził Hinata, patrząc na Emiko, która rozmawiała nieco dalej przez telefon.
- Bądź miły - upomniał go Sugawara.
- Pojawiła się znikąd i nami rządzi... - gderał dalej Shoyo.
- Pomogła nam, musimy okazać wdzięczność.
- Ale pobudka przed szóstą? Jesteśmy tu na obozie!
- Żeby nauczyć się nowych rzeczy i dla relaksu, a nie dla leniuchowania.
- Spanie do 10:00 to leniuchowanie? - wypalił Hinata.
Sugawara obrzucił go spojrzeniem.
- Znaczy do 9:00...
- Hinata...
-... do 8:30?
- Hinata...
- 8:15?
- Hinata.
- 8:00
- Shoyo.
- 7:30!
- ...
- Niech będzie przynajmniej 6:30... - skapitulował Hinata widząc minę rozgrywającego.
- Kto normalny zachowuje się tak jak ona? - zapytał Tanaka.
- Ktoś, kto zachowuje się tak jak ona - uciął Daichi - A teraz, ROZGRZEWKA.
****
- Noya-san! - Hinata zwrócił się do libero kiedy skończyli ćwiczenia - Kiedy zaczynamy śledztwo?
- Na razie nie ma żadnych poszlak - odparł lekceważąco Yuu i odwrócił się.
- Ale... - Shoyo pobiegł za Noyą - Przecież widziałeś coś dziwnego kiedy tutaj jechaliśmy!
- Fakt - chłopak zrobił zamyślona minę - Jednak to było dawno.
-To było wczoraj!
- Może mi się przywidziało.
- Emiko tez to widziała.
- Jej też się to może przywidziało? Shoyo, wyluzuj... - libero poklepał rudowłosego po ramieniu i odszedł.
- Ale...
****
Drużyna Karasuno delektowała się ciepłym popołudniowym słońcem, prześwitującym miedzy liśćmi parkowych drzew. Przez kilka godzin, które minęły od rozmowy między Hinatą a Nishinoyą, Shoyo zastanawiał sie, jak może skłonić Yuu do pomocy.
- Noya-senpai! - pomachał ręką w kierunku zbliżającego się chłopaka - Noya-senpai! Jak sie czujesz przed meczem, senpai? Denerwujesz się? Nie, no, ty się nie stresujesz, senpai!
Yuu przysiadł się do Hinaty, i po chwili zaczął przyciszonym głosem:
- Chyba za bardzo ci zależy na tym śledztwie. Wiem co chcesz zrobić, ale nie możemy sobie dać z tym spokój?
- Dlaczego? Przecież... coś jest nie tak - odparł środkowy - Czuję to!
- Shhh! Jeśli coś dziwnego będzie się działo, wtedy zaczniemy. Na razie mamy niewiele, jeśli tym "niewiele" nie jest nasza wyobraźnia.
- Dziękuję senpai!
****
Dużo czasu zajęło Szpiegowi wejście na drzewo, by podsłuchać zawodników Karasuno.
Słyszał mało ważne rozmowy, i już zaczął się irytować, kiedy przeraźliwie głośny wrzask niskiego, rudego chłopaka niemal nie zrzucił go z gałęzi.
- Noya-senpai! Noya-senpai!
Słyszał mało ważne rozmowy, i już zaczął się irytować, kiedy przeraźliwie głośny wrzask niskiego, rudego chłopaka niemal nie zrzucił go z gałęzi.
- Noya-senpai! Noya-senpai!
Obserwował jak zawodnik siada obok chłopaka i zaczynają rozmowę, jednak na tyle cicho, że nie udało mu się złożyć urywek w sensowna całość.
- Zależy... śledź... chce... zrobić. ...Może... sobie... pokoju?
"Co z tym śledziem jest nie tak?!" - pomyślał Szpieg.
-...czego? je... nie tak. Czuję to!
"Rudy czuje że śledź nie je?"
- Shh!
"Hm!"
Dalej nic nie mógł usłyszeć, prócz przeraźliwego "Dziekuję, senpai!"
"Na pewno nie chodzi o śledzia... Muszą coś wiedzieć; pewnie mówią jakimś siatkarskim slangiem..."
Po chwili podniósł się kapitan drużyny, krzyknął "Czas na mecz!"; drużyna odkrzyknęła radośnie coś niezrozumiałego i zaczęli iść w kierunku hali.
"Muszę się tam dostać!" - pomyślał Szpieg, spoglądając na oddalających się licealistów, po czym spojrzał w dół.
Obraz zamajaczył mu przed oczyma przez co w panice objął pień sosny, chroniąc się przed upadkiem. Zaczął się zastanawiać, jak może zejść z wysokości 2 piętra bezpiecznie na ziemię. Kurczowo trzymając się pnia drzewa, zaczął szukać stopą niższej gałęzi.
"Nie patrz w dół..." - powtarzał sobie w kółko.
Czuł jak żywica oblepia go niemal całego.
Po kilku chwilach mężczyzna ostrożnie usiadł na gałęzi okrakiem, potem położył się na brzuchu i zaczął czołgać się ku końcowi gałęzi. W pewnym momencie jego czarne spodnie zahaczyły o coś na gałęzi. Szpieg szarpnął raz, drugi, a za trzecim razem ciszę przecięło głośne: Ttthhhhhhhhhhrrrrrryyttt!
Szpieg zawisnął głową do dołu, desperacko tuląc się do gałęzi.
"Trzeba było siedzieć na siłowni, a nie przed telewizorem!" - pomyślał mężczyzna, kiedy czuł że jego ramiona zaczynają nieznośnie boleć, sygnalizując szpiegowi, że zaraz znajdzie się na ziemi.
Po krótkiej chwili mężczyzna zawisł na jednej nodze i znów usłyszał dźwięk prutego materiału. Potem leżał pod sosną, w samych bokserkach i czarnej bluzie.
Jego spodnie delikatnie powiewały na gałęzi.
- Zależy... śledź... chce... zrobić. ...Może... sobie... pokoju?
"Co z tym śledziem jest nie tak?!" - pomyślał Szpieg.
-...czego? je... nie tak. Czuję to!
"Rudy czuje że śledź nie je?"
- Shh!
"Hm!"
Dalej nic nie mógł usłyszeć, prócz przeraźliwego "Dziekuję, senpai!"
"Na pewno nie chodzi o śledzia... Muszą coś wiedzieć; pewnie mówią jakimś siatkarskim slangiem..."
Po chwili podniósł się kapitan drużyny, krzyknął "Czas na mecz!"; drużyna odkrzyknęła radośnie coś niezrozumiałego i zaczęli iść w kierunku hali.
"Muszę się tam dostać!" - pomyślał Szpieg, spoglądając na oddalających się licealistów, po czym spojrzał w dół.
Obraz zamajaczył mu przed oczyma przez co w panice objął pień sosny, chroniąc się przed upadkiem. Zaczął się zastanawiać, jak może zejść z wysokości 2 piętra bezpiecznie na ziemię. Kurczowo trzymając się pnia drzewa, zaczął szukać stopą niższej gałęzi.
"Nie patrz w dół..." - powtarzał sobie w kółko.
Czuł jak żywica oblepia go niemal całego.
Po kilku chwilach mężczyzna ostrożnie usiadł na gałęzi okrakiem, potem położył się na brzuchu i zaczął czołgać się ku końcowi gałęzi. W pewnym momencie jego czarne spodnie zahaczyły o coś na gałęzi. Szpieg szarpnął raz, drugi, a za trzecim razem ciszę przecięło głośne: Ttthhhhhhhhhhrrrrrryyttt!
Szpieg zawisnął głową do dołu, desperacko tuląc się do gałęzi.
"Trzeba było siedzieć na siłowni, a nie przed telewizorem!" - pomyślał mężczyzna, kiedy czuł że jego ramiona zaczynają nieznośnie boleć, sygnalizując szpiegowi, że zaraz znajdzie się na ziemi.
Po krótkiej chwili mężczyzna zawisł na jednej nodze i znów usłyszał dźwięk prutego materiału. Potem leżał pod sosną, w samych bokserkach i czarnej bluzie.
Jego spodnie delikatnie powiewały na gałęzi.
Zapowiedź Hinaty!
Noya-senpai zgodził się mi pomóc. Razem udowodnimy, że coś jest nie tak! Zaczynamy mecz z drużyna Fukurodani. Są całkiem dobrzy, ale co to dla nas? ... Czekajcie, czy wy też widzieliście półnagiego faceta? ...Nie patrzcie się tak na mnie, on biegł w kierunku szkoły! Co tu się dzieje?! Czytajcie kolejny rozdział pt. "Sparing"! Będzie ciekawie!
-----------------------------------------
Elo robaczki!
Oto oficjalnie nowy rozdział po oficjalnej reaktywacji bloga. Jeszcze ciepły :3
Miałam małe problemy z bloggerem, więc rozdziały 003 i 004 są wstawione dziś x'd Nie zwracajcie uwagi również na dwie notki reaktywujące bloga xd Shhh ;*
Czytajcie, komentujcie, oceniajcie!
Do następnego rozdziału ;D
Miałam małe problemy z bloggerem, więc rozdziały 003 i 004 są wstawione dziś x'd Nie zwracajcie uwagi również na dwie notki reaktywujące bloga xd Shhh ;*
Czytajcie, komentujcie, oceniajcie!
Do następnego rozdziału ;D